Dzisiaj byliśmy z Małżowiną w Greenwich, gdzie znajduje się oczywiście najsłynniejsze obserwatorium astronomiczne (królewskie, a jakże by inaczej), i przez które przechodzi nie mniej słynny południk Zero (jakież to angielskie, stwierdzić w pewnym momencie, że od tej chwili świat się będzie dzielił na lewo i prawo… na przykład od mojego ukochanego klona, którego widzę z okna mojego gabinetu).
W każdym razie wykonaliśmy kilkadziesiąt zdjęć ze wzgórza, na którym znajduje się obserwatorium, a pewien sprytny program połączył je wszystkie w jeden duży, panoramiczny widok, który załączam poniżej:
Kliknij, żeby zobaczyć większą wersję zdjęcia.
Uważny obserwator zauważyłby kilkunastu młodzieńców ganiających za piłką w środkowej części zdjecia (musiałby to być niezwykle uważny obserwator, ponieważ w środku zdjęcia znajduje się drzewo, zasłaniające właściwie wszystkich grających). Gdy wracaliśmy ze wzgórza przechodziliśmy obok tego prowizorycznego boiska, gdy nagle usłyszeliśmy donośne: – Janek, Janek, nie daj mu piłki!
Nasi, nasi tu byli!
Najnowsze komentarze